&ver=4.1.13' type='text/css' media='all' />

Jak stać się lepszym projektantem UX (RECENZJA)
22 maj 2015

Jak stać się lepszym projektantem UX (RECENZJA)

Właśnie taki ma tytuł książka, którą napisał Michał Aleksander, projektant UX z kilkuletnią praktyką w tym zawodzie. Zdawać by się mogło, że owe kilka lat to względnie niewiele czasu na zdobycie pokaźnego doświadczenia. Ta zasada nijak ma się jednak do branży związanej z użytecznością i projektowaniem produktów cyfrowych. Wszak tutaj, czas płynie jakby kilka razy szybciej niż w offline…

Co w środku siedzi.

Przejdźmy do rzeczy, a więc samej książki. Nosi ona podtytuł „Praktyczny poradnik dla projektantów UX pracujących w Scrumie”, stąd spora część materiału dotyczy tematu Agile UX. Nie jest to z pewnością „ciężki” podręcznik, a raczej zbiór dobrych praktyk poparty własnym doświadczeniem autora, który zresztą w kilku miejscach przypomina, że każdy powinien wypracować własny proces projektowy. Treść jest na tyle uniwersalna, że powinna przypaść do gustu zarówno tym, którzy specjalizują się w projektowaniu stron produktowych jak i twórcom aplikacji mobilnych.

Książkę czyta się dość szybko, przechodząc przez kolejne meandry sztuki projektowania użyteczności, którą w dużej mierze można przełożyć na proces projektowania nowych opisów produktów w e-commerce. W treści znajdziemy także krótki przegląd polecanych metodyk pracy. Swoją drogą, tytułem powinni się zainteresować nie tylko spece od UX, ale także analitycy biznesowi bo obie te profesje nie tylko blisko ze sobą współpracują, ale chyba coraz bardziej się przecinają. Przejdźmy do tych tematów, które najbardziej przykuły moją uwagę.

Spece od UX, to ci ludzie, co robią takie dziwne rysunki ;)

Spece od UX, to ci ludzie, co robią takie dziwne rysunki… (źródło: agilemodeling.com)

Musisz zrozumieć proces wytwarzania produktu w swojej firmie.

Jedna z fajniejszych uwag autora, dotyczy tego, żeby za szybko nie brać się za szkicowanie tak bliskie projektantom. Bez zrozumienia założeń, celów biznesowych i tego w jaki sposób powstają nasze produkty, ciężko jest tworzyć jego ulepszenia. Niby banał, ale zdaje się, że jest to etap traktowany często po macoszemu, na zasadzie „jest zlecenie, to robimy”. Tymczasem, jeśli na samym początku nie złapiemy przyczyny dla której projekt jest realizowany, efekt późniejszej pracy może znacząco odbiegać od jego celu.

User Centered Design = Zebranie danych.

Dobry projektant UX opiera swoje rozwiązania na danych, które a) mogą być podane jak na talerzu b) są gdzieś w firmie, ale trzeba je wydobyć c) nie są w ogóle zbierane. Szkopuł w tym by wybrać te właściwe lub rozpocząć proces ich zbierania korzystając z pomocy analityków. Dodatkowo, ważny jest kontekst zebranych danych, tak żebyśmy wiedzieli nie tylko „co” ktoś robi i „kiedy”, ale „dlaczego” (i to właśnie wtedy).

Hola hola, a ograniczenia techniczne?

Temat szczególnie istotny w klasycznym systemie „waterfall” w którym projekt jest realizowany po kolei przez poszczególne, wyspecjalizowane komórki. No i to wtedy jest ryzyko, że projekt, może i bazujący na danych i jak najbardziej spełniający cele biznesowe, niekoniecznie będzie… wykonalny. A przynajmniej nie w takiej formie, jakby to widział projektant UX. O wiele lepiej jest mieć już na początku, gdzieś z tyłu głowy, realne ograniczenia techniczne, tak aby nie marnować czas na tworzenie czegoś, co i tak nie ma szans na realizację.

Tu nie o makiety chodzi.

Pierwsze skojarzenia ze specem od UX? To gościu od rysowania różnych makiet, które potem IT przerabia na realne oprogramowanie. Właściwie to tylko rysowanie. Myślę, że to jest dosyć częsty obraz tego co robi projektant UX. Tymczasem same makiety powinny być tylko narzędziem w rozwiązywaniu konkretnych problemów. I tutaj zdaje się jest sedno całej książki. Mianowicie, pozycja projektanta UX w danej firmie może być sprowadzona do roli zwykłego czeladnika, albo być związana z osobą, która ma realny wpływ na jej produkty i ich jakość.

UX Unicorn? Nie, dziękuję…

Michał Aleksander zwraca uwagę na to jak ważny jest rozwój zawodowy projektanta wskazując, że niekoniecznie droga musi prowadzić ku technikaliom. Wystarczy przejrzeć ogłoszenia o pracę z tej dziedziny, które oczekują bardzo często, że projektant jest specem od wielu różnych rzeczy. Tymczasem jedną z ważniejszych umiejętności jest… prowadzenie efektywnych spotkań. Niby nic specjalnego, ale mało komu udaję się to robić w sposób naprawdę wzorcowy i chyba większość z nas bierze często udział w mało produktywnych spotkaniach.

Zdejmij swoje UX’owe okulary.

Kolejnym ciekawym spostrzeżeniem autora jest to w jaki sposób projektant może odbierać obraz świata typowego użytkownika. Niestety, ów obraz może być skażony tym, że środowisko w którym przyszło mu pracować na co dzień, to miejsce naszpikowane nowoczesną technologią i ludźmi, którzy względnie nie reprezentują typowych użytkowników dla których projektujemy. Guerrilla test? Jak najbardziej. Ale optymalne będzie badanie naszej grupy docelowej w naturalnym dla niej środowisku użytkownika.

 Kultura dzielenia się wiedzą, ma znaczenie.

Autor zachęca do pokazywania swoich makiet, szerzej niż tylko w ramach swoje wąskiej komórki specjalistów. Takie prototypy można wydrukować, umieścić w widocznym miejscu firmy i zebrać dzięki temu cenne uwagi albo zachęcić do dyskusji. Im więcej osób będzie rozumiało rolę projektanta UX w firmie tym lepiej, tym bardziej, że są to często atrakcyjne wizualnie projekty dla innych pracowników, pokazujących to nad czym firma się aktualnie skupia.

Oprogramowanie – rzecz wtórna.

Oczywiście, twarda znajomość oprogramowania służącego do robienia makiet jest jak najbardziej ok, ale to tylko narzędzia. Nawet znając wszystkie funkcje można zrobić niechlujny projekt, nikomu w zasadzie nieprzydatny albo wprowadzający więcej zamieszania niż potrzebnych informacji. Dużo ważniejsza może być umiejętność… robienia notatek. I tutaj zgadzam się z autorem, że miks typu papier + zdjęcie do zarchiwizowania prac jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem.

Scrum? Róbmy to dobrze.

Kolejną radę, którą mogę potwierdzić z własnych obserwacji jest ta dotycząca… lokalizacji, interdyscyplinarnego,  zespołu scrumowego. A konkretnie takiego rozwiązania, w którym wszyscy siedzą w jednym pomieszczeniu. Jest to naprawdę najlepszy sposób na wymianę informacji, teambuilding i dobrą wymianę informacji, oczywiście pod warunkiem, że wszyscy akceptują swoją rolę w zespole i realizują ten sam produkt.

Podsumowanie.

Kończę żeby nie spoilerować Was dalej. Dodam tylko, że autor zaczął swój wstęp od zdania z którym się kompletnie nie zgadzam. Bardzo dobrych książek na temat projektowania, nie powstało znowuż tak wiele, ale ta napisana przez Michała jest całkiem udanym tytułem i polecić ją mogę szerokiemu gronu osób, które na co dzień projektuje lub ma „do czynienia” z ludźmi robiącymi UX’a w firmie. Myślę, że i starym wyjadaczom, po lekturze mogą otworzyć się oczy na nieco inne spojrzenie na wykonywaną profesję i kierunki jej rozwoju.

 

jak zostac lepszym projektantem UX recenzja

Michał Aleksander

„Jak stać się lepszym projektantem UX”

 


Paweł Cyzman

W e-commerce to nie "content is king". Prawdziwym królem jest product content :)

  • http://techxperience.it/ Michał Aleksander

    Dzięki za recenzję. Ciekawie się ją czyta, kiedy wiesz, że recenzowane są Twoje słowa :)

    Mam nadzieję, że nie uznasz tego za reklamę. Po prostu zostawię link do książki, jeśli recenzja kogoś bardziej zainteresuje :)

    http://www.ibuk.pl/fiszka/141731/jak-stac-sie-lepszym-projektantem-ux.html

    • pawelcyzman

      Jasne, w sumie zapomniałem dopisać, że książka jest dostępna póki co wyłącznie w formie e-booka, co by ludzie nie szukali jej w tradycyjnych empikach ;)