
21 gru 2013
Dostępność produktu – jak pokazywać, czego unikać.
Dostępność towaru jest elementem opisu, który może wydawać się mniej istotny i większość sklepów podchodzi do niego dosyć schematycznie. Tymczasem są pewne triki, dzięki którym można przemycić w nim jedną z zachęt do zakupu.
Wersja standardowa.
Najważniejsze jednak jest to, żeby dostępność produktu była w ogóle widoczna w jego opisie. Prawdziwą zmorą jest dokonywanie zakupów w sklepach internetowych, które fizycznie nie posiadają oferowanego produktu (i „zapominają” o tym fakcie poinformować). Zazwyczaj jednak spotkać się możemy z takim przedstawieniem tej informacji:
Nieco bardziej rozbudowaną wersją standardową są „paski” prezentujące graficznie ilość dostępnego towaru:
Dobre przykłady.
Są jednak sposoby na podrasowanie elementu dotyczącego dostępności produktu i kilka dobrych praktyk do zastosowania w sytuacji jego braku. Oto niektóre z nich:
- pozytywne odniesienia do samego faktu zakupu
- w przypadku kończących się serii, dodanie informacji:
„Ostatni dzwonek” – niezawodny trik w przypadku mocnych promocji i limitowanych serii (rtvpixelagd.pl)
- zamiana suchej informacji w stylu 24H na opis słowny:
- możliwość błyskawicznego odbioru osobistego
- w przypadku braku produktu, poinformowanie kiedy można się spodziewać kolejnej dostawy:
- umożliwienie „monitorowania” zmiany statusu dostępności:
- informowania o tym, że towar został już wycofany z oferty:
Uwaga – to dobre miejsce na zaproponowanie alternatywnych produktów dostępnych w ofercie! (garmin24.pl)
- wykorzystanie statusów dostępności na listingu:
- zastosowanie nieszablonowej skali:
Czego unikać.
Na pewno ściemniania, że produkt jest dostępny w sytuacji, gdy musimy go „ściągnąć” najpierw do magazynu… Przewinienia mniejszego kalibru to między innymi:
- wprowadzanie niepewności.
- nieprecyzyjna informacja:
W podanym zakresie mieści się zarówno informacja, że produktu nie ma, jak i że może jednak jest… (Dellowo.pl)
- słaba widoczność:
- niewłaściwe umiejscowienie na listingu
- informowania, że produkt jest… gdzieś tam.
- wieloznaczność słowa „chwilowo”
- zmuszanie klienta do upewnienia się przed zakupem czy towar jest dostępny
Nie masz wystawionego towaru? Uważaj!
Warto aktualizować status dostępności produktów, nie tylko aby nie zdenerwować potencjalnych klientów, ale także w celu uniknięcia poważnych problemów prawnych. Oto odpowiedź, na jedno z pytań zadanych podczas webinarium home.pl:
W ostatnim czasie zostało wydanych kilka orzeczeń SOKiK, które wskazują na to, że sprzedawca jest odpowiedzialny za to, by prezentowany na stronie internetowej stan magazynowy odpowiadał rzeczywistości albo by Sprzedawca miał możliwość dostarczenia towaru, jeżeli go oferuje na stronie sklepu. Linia orzecznicza sądów w ostatnich latach zmierza w kierunku, że jeśli sprzedawca umożliwił klientowi złożenie zamówienia przy pomocy strony internetowej, to powinien zamówienie zrealizować. Zapisy w regulaminach, które stwierdzały, że realizacja zamówienia nastąpi w wypadku dostępności towaru w magazynie zostały wielokrotnie uznane za klauzule niedozwolone. Praktyka anulowania przez sprzedawców zamówień, które nie były dostępne spotkała się z kolei z konsekwencjami ze strony UOKiK. (źródło: ‚65 pytań i odpowiedzi z webinariów’, home.pl)